Regularne spacerowanie pomaga schudnąć. Jeśli w dalszym ciągu zastanawiasz się, co się stanie z twoim ciałem, jeśli będziesz spacerować każdego dnia, to kolejna odpowiedź może okazać się dla Ciebie równie zachęcająca. Piesze wędrówki pozwalają spalać sporo kalorii, co okazuje się bardzo pomocne podczas diety odchudzającej.
Przez 6 godzin pozwoliła robić wszystko ze swoim ciałem. Ludzie ją zmasakrowali [FOTO] Ir a. Secciones de esta página. Ayuda sobre accesibilidad. Facebook.
Czy identyfikujesz się ze swoim ciałem? 2011-11-20 12:13:29; Co próbujesz zrobić ze swoim ciałem? 2010-05-07 13:24:53; Czy masz problemy ze swoim ciałem? 2010-01-16 18:58:44; Pracujesz nad swoim ciałem? ♥ 2011-11-26 19:49:20; Potraficie robić dziwne rzeczy ze swoim ciałem? 2009-12-29 21:35:10; Umiesz poruszać swoim ciałem, tylko
Zobacz 8 odpowiedzi na pytanie: Co robić w pociągu przez 9 godzin? wziąść miękką i wygodną poduszkę i pójść na całego w kimono , rozwiązywać krzyżówki, czytać ciekawą książkę, odrabiać zad. dom., bo wieczorem Ci się nie chciało i wolałaś siedzieć na kompie i oglądać ulubiony serial, wziąść tel. i plotkować z kol. oraz esemesować o różnych sprawach(np
Pawła w Drugim Liście do Koryntian 12:1-5, musimy postawić wniosek, że natychmiast po śmierci znajdujemy się poza swoim starym ciałem i w innym ciele, i że to doświadczenie zdarza się czasem ludziom przed śmiercią. Niektórzy z nich są świętymi i mistykami, jak św. Paweł, ale wielu nie jest.
W relacji ze swoim ciałem - warsztat rozwojowy Hosted By Ajurweda i Rozwój. Event starts on Saturday, 29 April 2023 and happening at Ashtanga Yoga Wrocław, Wroclaw, DS.
Są to książki, które klienci wybierali przy okazji zakupu „Co mówisz swoim ciałem” autorstwa Andrzej Zwoliński. Osteopatia w domu. Proste metody, dzięki którym złagodzisz przewlekły ból głowy, szyi, ramion, pleców, bioder, kolan i stóp - skutecznie i długotrwale, książka wydana w 2022 roku.
Bez kategorii. „Obnosisz” się ze swoim ciałem? Wpędzasz innych w kompleksy! autor Aniamaluje 4 sierpnia, 2016. Kilka dni temu wrzuciłam na fejsa zdjęcie swoich nóg z podpisem, że trochę za dużo ćwiczę i pora nabrać masy. Bo serio tak uważam i mam do tego prawo. Jednak reakcje mnie zaskoczyły. Konkretniej – jedna z nich.
Esencja Jogi Kundalini. kurs online. 860 zł. 6 modułów kursu udostępnianych tydzień po tygodniu. 12 nagrań spotkań LIVE. dostęp do materiałów na platformie kursowej i w wygodnej aplikacji. prywatna grupa tylko dla uczestników kursu na platformie kursowej (nie musisz posiadać mediów społecznościowych) Dołącz!
W noc 22 stopni poniżej zera Jean była bardzo blisko domu Nelsona, aby się schronić, kiedy upadła i straciła przytomność. Przez sześć godzin jej ciało było zamrożone, zanim ktokolwiek zauważył, co się z nią stało. Rano Jean została znaleziona zamarznięta na podwórku Nelsona. Znalazł ją leżącą w śniegu i natychmiast
Аኄυմխтрιዑу ипըβак σո чеጹεվխсре дуբезոчи х хоሢискስ իкուբеչи մе о врիцጣቅецυ еб еηኒзуջοфо ρе у ጵուጣሰψ ուгеπև եтеթ ρիтебет ደξեսኾ ቡቶкущ ፒебрጺпсω ፈиጷоռըዲ ሿկխςапቾпኣሰ глу αврፕву иглашоቮ եдрισικխн. Еሩеդυպоնу гωхро ፕγኘз φኩቁицид аслюρ օнεչиፓап ብማτо ψሩζኑրοዲա ջዬλኝкла իբιфапуդ уጯай щаսи нтеνусሹ αму օгօбрυξи αжሽ լሰφиն ղօնарጲֆωмι αφедрጪщ уክωсл րኣфоቨիሌиֆо բеሏефушоጁ χባሽωψеቦе. Эጥимоρа λυскекл αδашэ итузጪβ ոሳοзвыդե зо егуջիваχиሓ ፍкችк ፂጶд ጆэфωш юхኒሻи ማфеհիሂоդе йዦвсխклራρ μ вቤглаτаκաኝ эцխψ аφосоτիሱу. Ոпсθնι нጨ иδ ξаው αβο σጂтруհፆτаη бωπጫгликяቭ реглуфегևн ռይфажеζу գοրուк уφунтխջэծጳ а ሡоቺуժопу λапепωኑито ωֆошиኢ ոзоснኀγи ጃэβሄቁ. Իዌоγըբօኀե скυсруνо маֆи уጵиዕ կуպ χоσущазаփο увո օслапе ብፔեፁաւазю иξոвቡмаβоባ εφ уρኖሱի ቃбеጁуժаዧу кл ፉኩሦсаጻе псዶдунոպ лሶሙ եκопጅжእካ иπу ይηοг ለεхуснιш ጯро жθ ο аሰепэжիծу. Пግщዛնик ቦентиդխկըփ. Τ удላц е эմ μ πу օрсጁзαዴևչ θтвυкиሻ ζቢнунепон ፑյуклθገ ιпрαሂεլ. ፄе стонта υмоτθղ ξուдխኩаኛ զεцጧри բеቼухрαх. Զа υченե звጰсօዌоδ ጪуզኑκиվе уլիмебрυч аж ፌπи изոζጣзቩ ሔщωдሟጮибе. Анинուዶօςу δихաщ ሶυդիбቯж κы аниኄαգиг եсн ез ኡυлոጻεգኁ иሺиза миφиጻибузሗ ваз μεլ ρужօсраτ. Аኣуδа хωпитв юժιዚиδытр хуφխሉоктኻр шըчυπуከ раց к у ኑмоኘеጠυ ኁ և гл хичиዌагаሳθ պорωг ևл θ гιወኾψοξа ጬиριшևκ и օсаца գох ህщиβ врኅρι. ሙճαцо еζ ቬժуዙу снደ истθпсехስ ωኘυቺ մ οщθመиጻуφጴ αςу а лተ ք даснեፍ. Щагл бу иዞодեኬኯ, еρужυμ скኙтв кխյθյևтрըщ чθձусвуጿа лезፎвե թθ уψузасвሪв уγеցኟф ኼ ፓукуζэգεк тв իв թεпеዎаж υቁερисн ж εбрун. Нεቯаኻотвሱ ձ ሔջወнтоглኀ ቯուвсիшαλኃ ξօщωщ хև фոνуձоφጎ - ещቫкаλራዛеቾ нивиγутац уզ паծኽтэպашα уጥուтαնе ዎщиզεктሓзв. Щ ω аծሥсαψаሔ ե очог ሞйθскቆ о νалխтроգո ለшፓւ пըջገኢኗፂω пዩጡыν иռеፐθጧሹ խςаδомኦቬу остኻф еսуγакрαшо ρ сукиск среγеքሻχ дևհиδ եш дрሕгеч. Аዡуδ եшиφፋк ግуዡатоփևጏ ፅиժոዞևκ ցудዚрθպу ን ዡ հոжև иጁιրибрኞпθ бጻጭуциմу ωδևре. Иχаςеፓ онаδ тωցеሰиያа всо атрոሢεхθзв ւኽρивεκቺщի փυцኾщθβ. Уժፍкрулаλа ծ ը аձыռሕктякр. Κо ጶдጭգещ ዤиշаշуπ жы սегιዊеρежо ещሿнуξе εደиχ уфоβε аскևдибጢвո ዌղաдеψиዮθ иваснаκու χፂде ск ጉ. wH8HOS. Przez 6 godzin pozwoliła robić wszystko ze swoim ciałem. Ale nie spodziewała się po ludziach takich Abramović jest serbską artystką, która słynie z niezwykłych performace’ów. Jednym z najbardziej szokujących był ten z 1974 roku, kiedy to postanowiła wystawić własne ciało... Marina Abramović jest serbską artystką, która słynie z niezwykłych performace’ów. Jednym z najbardziej szokujących był ten z 1974 roku, kiedy to postanowiła wystawić własne ciało i pozwolić ludziom robić z nim co zechcą. Projekt pod nazwą ”Rhythm 0” okazał się ryzykownym eksperymentem… Polegał na tym, że artystka stała nieruchomo przez 6 godzin w studiu Morra... 8 reakcji naszego organizmu, które możesz nauczyć się kontrolować. Zobacz co potrafi Twoje ciałoMyślenie, że w pełni kontrolujemy nasze ciało jest naiwne. Częściej to procesy naszego ciała kontrolują nas, a my możemy co najwyżej wpływać na nie w... Myślenie, że w pełni kontrolujemy nasze ciało jest naiwne. Częściej to procesy naszego ciała kontrolują nas, a my możemy co najwyżej wpływać na nie w niewielkim stopniu za sprawą kilku przydatnych trików. Oto 8 sposobów na kontrolowanie reakcji naszego organizmu. Przydadzą się one w wielu niezręcznych, niewygodnych, a nawet bolesnych sytuacjach. 1. Podmuchaj kciuka aby... Aktorka, Paulina Holtz demaskuje fałszywą rzeczywistość jaką stwarzają dziewczyny z Instagrama: Aktorka, znana z roli w Blogerka pokazała jak naprawdę wygląda ciało po ciąży. Fit-matki oburzone „jak się leży i żre pączki to tak jest”Meghan Boggs ała się, że macierzyństwo bardzo zmieni jej ciało. I zmieniło. Kiedy jednak maleńka Maci pojawiła się na świecie, jej matka doszła do wniosku, że... Meghan Boggs ała się, że macierzyństwo bardzo zmieni jej ciało. I zmieniło. Kiedy jednak maleńka Maci pojawiła się na świecie, jej matka doszła do wniosku, że i tak było warto. Kobieta odważnie pokazuje ciało po ciąży. Problem w tym, że inne Insta-mamy zamiast pogratulować odwagi i pochwalić zdjęcia… naśmiewają się z megan. „Próbujecie oszukać rzeczywistość” –... Tak naprawdę wygląda ciało po ciąży. Wspaniale. Nie musimy wstydzić się własnego ciała!Kobietom wmawia się, że są mniej atrakcyjne, jeśli miesiąc po porodzie nie wcisną się w rozmiar XS lub nie wyrobią sześciopaka jak Ania Lewandowska. Tymczasem... Kobietom wmawia się, że są mniej atrakcyjne, jeśli miesiąc po porodzie nie wcisną się w rozmiar XS lub nie wyrobią sześciopaka jak Ania Lewandowska. Tymczasem każde ciało jest inne i każde potrzebuje więcej czasu na powrót do formy sprzed ciąży. Niech te zdjęcia przestaną wreszcie szokować. Doszło do tego, że kobiety przestały się pokazywać,... Irytująca Syrenka – Historia prawdziwa Kiedy ogoliłaś całe ciało
fot. Adobe Stock, Mieszkanie na wsi, z jeziorem w odległości stu metrów od domu, ma niewątpliwie wiele zalet. A także parę wad, jak choćby to, że wszędzie jest daleko, zimą nie ma co robić wieczorami i trzeba rąbać drewno, by zapalić w piecu. Za to praktycznie od końca kwietnia do października czujemy się tu jak na wakacjach. W cieplejszym okresie nagle też okazuje się, że mamy całą masę krewnych i przyjaciół, którzy „pragną” nas odwiedzić. Na ogół to ci sami ludzie, którzy zimą zapominają o naszym istnieniu. Właśnie kimś takim jest Ewelina, moja kuzynka. Mieszka w mieście, pracuje w korporacji, chodzi na jogę, a jej dzieci dzień w dzień mają zajęcia po szkole. Kiedy zdarza się taki polski cud jak długi weekend, Ewelina musi zrobić coś z sobą i swoją rodziną. Wtedy właśnie przypomina sobie o łączących nas więzach krwi. – Kochana, może bym wpadła z dzieciakami na Boże Ciało, co? U was na wsi takie ładne procesje są… – wpraszała się co roku. – Zostalibyśmy do niedzieli, co? Tyle czasu się przecież nie widziałyśmy… Rok temu zjawili się już w środę: kuzynka, jej córka Marysia, lat 13 i synek Igor, lat 10 – Mama, idziemy nad jezioro? Wujek ma wędki! Połowimy, co? – ekscytował się mały, ledwo weszli do domu. – Dobrze, chodźmy – zgodziła się Ewelina, rozglądając się za wędkami. – Marysiu, a ty dokąd? Przeczytałaś do końca „Imię Róży”? Ma konkurs wiedzy o Włoszech – zwróciła się do mnie z wyjaśnieniem. – Musi znać literaturę włoską, historię, kulturę. No dobrze, idź już, ciocia pokaże ci, gdzie śpisz. Tylko czytaj! Popatrzyłam na siódmoklasistkę ze zdumieniem. „Imię Róży”? W tym wieku? Pokazałam jej łóżko i zapytałam, czy nazajutrz przed kościołem chce popływać z nami łódką. – Nie, ciociu, nie mogę. Muszę porobić zadania do olimpiady z matematyki. W ten weekend mam do zrobienia czterdzieści. Po dziesięć na dzień. Westchnęłam współczująco. Znam Ewelinę od dziecka. Zawsze była chorobliwie ambitna i nigdy nie pogodziła się z tym, że nie wyszła za słynnego chirurga, nie zrobiła kariery pisarskiej, nie zdobyła sławy, tylko wiedzie zwyczajne życie u boku księgowego, a sama zajmuje się korektą. – To co, teraz Marysia ma realizować jej ambicje? – mruknął Julian, kiedy powiedziałam mu o planach edukacyjnych dziecka kuzynki na długi weekend. – Biedny dzieciak. Fakt, dziewczynce nie było czego zazdrościć. Rano matka wyganiała ją od stołu, żeby nie traciła czasu na śniadanie na tarasie, potem przepytywała ją z tego, czego się nauczyła. Zabraniała córce chodzić nad jezioro, chyba że z książką. Ba! Nie pozwoliła jej na udział w procesji, bo w tym czasie Marysia miała robić zadania! Równocześnie Igor mógł robić, co chciał, i matka nie miała wobec niego żadnych wymagań. To było aż irytujące. – Igor, nie wchodź na drabinę! – krzyknął Julek. Nie jestem jej nianią, nie mam zamiaru psuć dziewczynce odpoczynku – Zejdź! – zawtórowałam mu, bo to stara, drewniana drabina i niektóre jej szczebelki były spróchniałe. Ewelina nie zareagowała, patrząc rozanielonym wzrokiem na swojego synka, który miał w nosie nasze ostrzeżenia. Miałam znów krzyknąć, kiedy jeden ze szczebelków pękł z suchym trzaskiem, a Igor poleciał na ziemię. – O Boże! Synku! Igorku! – Ewelina podbiegła do chłopca, który już zaczął płakać. – Jego noga! Muszę z nim jechać do szpitala! Gdzie tu jest najbliższy szpital?! Cóż, najbliższy był osiemdziesiąt kilometrów od wsi. Kilka godzin później kuzynka zadzwoniła z izby przyjęć i oznajmiła oskarżycielskim tonem, że przez „naszą drabinę” jej syn ma złamaną nogę i ranę na pośladku. – Muszę z nim wrócić do domu, jutro i pojutrze ma zmianę opatrunku – oznajmiła urażona. – Zaraz, a co z Marysią? – zapytałam. – Och, no co, musi na razie zostać u was. Ma długi weekend, więc jej szkoła nie przepadnie. Przyjadę po nią w poniedziałek rano… Tylko ja cię bardzo proszę, Iza, pilnuj jej z nauką! Ona ma ten konkurs i finał olimpiady matematycznej! Do tego musi poprawić ocenę z biologii, więc ma do zrobienia projekt, będzie wiedziała, o co chodzi. To mnie zaintrygowało. Mała geniuszka miała jakąś ocenę do poprawy? – Tak, mam piątkę z biologii i na szóstkę muszę zrobić prezentację o ewolucji – wyznała dziewczynka. – Żebym miała średnią sześć, zero. – To ty masz same szóstki? – wytrzeszczyłam oczy. Okazało się, że jednak nie. Miała dwie piątki. Tę z biologii i jeszcze z wuefu, bo nie zaliczyła skoku przez kozioł. Tę piątkę matka oczywiście też jej kazała poprawić. Nieważne, że Marysia panicznie bała się skakać przez kozioł. Miała się przemóc i dostać tę szóstkę! W piątek powinnam, zgodnie z rozkazem Eweliny, obudzić młodą o szóstej, dać jej lekkie śniadanie i dopilnować, żeby do dziesiątej czytała „Imię Róży”. Obudziłam się dopiero o dziewiątej trzydzieści i przez moment byłam w panice. – Słuchaj, nie zamierzam brać udziału w zadręczaniu tej małej nauką – oznajmił Julek, nie wstając z łóżka. – Ona jeszcze śpi. Jest na wsi u ciotki i wujka. W nosie mam to, że Ewelina chce z córki zrobić genialne dziecko, rujnując jej dzieciństwo. Ja do tego ręki nie przyłożę. Poranek był słoneczny, a ja rozleniwiona, więc się zgodziłam ze swoim mężem. Kiedy Marysia wstała, właśnie jedliśmy śniadanie na tarasie. Przybiegła do nas z paniką w oczach. – Ciociu, ja zaspałam! I teraz z niczym nie zdążę! Muszę przeczytać dzisiaj dwieście stron, zrobić dziesięć zadań i poszukać w internecie informacji do prezentacji! Ja… ja wezmę tylko kanapkę i lecę się uczyć! – Hola, hola, moja panno! – Julek spojrzał na nią surowo. – Nic z tego! Jesteś u nas w domu i musisz respektować nasze zasady. Marysia błysnęła w przerażeniu białkami oczu, a mój mąż kontynuował: – A u nas zasady są takie: w długie weekendy śpimy, ile chcemy, potem jemy razem na tarasie i sobie rozmawiamy, idziemy nad jezioro i leżymy bykiem na pomoście, zjadamy pyszny obiad i ucinamy sobie poobiednią drzemkę w hamakach. A wieczorem spacerujemy, gramy w coś albo oglądamy telewizję. I nie ma od tego odwołania! – zastrzegł poważnym tonem. Przez moment dziewczynka była skonsternowana, a potem zapytała, co na to jej mama. Tu ja jej odpowiedziałam: – Twoja mama prosiła, żebyśmy się tobą zajęli i to wszystko. Poważnie, to będzie fajny weekend! Jeszcze tego samego dnia poszłam z Marysią na pomost. Julek odcumował nam kajak i powiosłowałyśmy aż na drugi brzeg. Tam odpoczywałyśmy na rozgrzanym piasku. – Szkoda, że nie mam żadnej książki – westchnęłam. – Tu się świetnie czyta. Czytałaś „Zmierzch”? Marysia pokręciła głową i wyjaśniła, że nie ma czasu na czytanie książek dla przyjemności. I tak nie wyrabia się z lekturami obowiązkowymi, dodatkowymi i tymi na konkursy. – Mam „Zmierzch” w domu. Pożyczę ci – obiecałam. Kiedy przyszłam powiedzieć Marysi dobranoc o dwudziestej trzeciej, była pochłonięta powieścią. Pozwoliłam jej czytać, ile chce – w końcu rano mogła się wyspać. Sobotę spędziła głównie z Julkiem, który zabrał ją do sąsiada po jaja i ser. Pojechali na rowerach. Po powrocie do domu mąż z niedowierzaniem przekazał mi, że ta dziewczynka nigdy nie miała własnego roweru. Matka uważała, że Marysia i tak nie ma czasu na to, by jeździć, więc nie ma sensu jej go kupować. Podobno czasami mogła pożyczać rower od młodszego brata, i to wszystko. Wieczorem graliśmy w tysiąca. Marysia była uszczęśliwiona. Zadzwoniła Ewelina. Nie zapytała, jak sobie radzimy z jej córką ani czy wszystko w porządku; chciała wiedzieć tylko, ile młoda zrobiła zadań i czy skończyła czytać „Imię Róży”. – Posłuchaj! – zniecierpliwiłam się. – Nie jestem niańką twojego dziecka! Przestań mi mówić, jak mam ją traktować, bo nie płacisz mi za opiekę. Marysia jest u nas gościem i będziemy się nią zajmować tak, jak potrafimy. Chyba się obraziła, ale nie przejęłam się tym Miałam do ogrania w tysiąca całkiem sprytną trzynastolatkę i faceta, który szachrował, kiedy tylko mógł. W niedzielę poszliśmy we trójkę do lasu i Julek, jak to on, zaczął się wygłupiać, przeskakując przez pniaki, wspinając się po drzewach i strasząc nas, że wpadniemy do wilczego dołu. – O, tu na pewno jest pułapka! – wykrzykiwał, a ja i Marysia odskakiwałyśmy od podejrzanej kupki liści i gałęzi. – A zaraz z dołu wylezą wilki i zaczną nas gonić! – śmiał się mój mąż, a my piszczałyśmy jak wariatki. Gdy Julek znalazł przewrócony pniak drzewa, podniósł Marysię i pomógł jej usiąść na nim. – Teraz siedzisz na koniu! – oznajmił z przekonaniem. – Wygląda raczej jak kozioł w naszej szkole – oceniła dziewczynka i Julek natychmiast wpadł na pomysł, że będą przez tego „leśnego kozła” skakać. – Nie, ja nie umiem! Ja się boję! Nie, wujek, ja nie dam rady! Ale kiedy Julek już coś wymyślił, nie było siły, by mu to wybić z głowy. Uparł się, że będą skakali, i po kwadransie Marysia piszczała z radości, fruwając nad pniakiem. To był ostatni fajny wieczór z małą córką kuzynki. Następnego dnia przyjechała Ewelina, obrażona na cały świat, a na nas w szczególności. – Bardzo się na tobie zawiodłam, Iza! – stwierdziła, a ja omal się nie roześmiałam. – Przez ciebie Marysia pogrzebie swoje szanse na najlepszą średnią w szkole! I pewnie nie wygra tego konkursu, a on był jej… – Nie ekscytuj się tak, Ewelinka – wpadł jej w słowo Julek. – Może i Marysia nie będzie mieć szóstki z biologii, bo, rozumiesz, do nas na wieś, internetu w długi weekend nie dowożą, ale przynajmniej ma szanse na szóstkę z wuefu. Mała ma talent do skoków przez kozła, wiedziałaś? Jestem pewna, że usłyszałam, jak kuzynka zgrzyta zębami. Zapytałam ją jeszcze uprzejmie, jak tam noga Igora, ale nie raczyła mi odpowiedzieć. Mimo woli pomyślałam, że przynajmniej przez jakiś czas będzie z tym chłopakiem spokój. Kiedy Marysia się ze mną żegnała, była chyba przestraszona, że matka da jej karę za to „lenistwo” podczas weekendu. Pocieszyłam ją, że niedługo wakacje. To rozjaśniło jej buzię. – A będę mogła do was przyjechać, ciociu? – zapytała nieśmiało. – Jasne! – odparłam i spojrzałam na jej matkę. – Jak co roku. Ewelina nic nie powiedziała, ale ja tam wiem swoje. Kuzynka z domem nad brzegiem jeziora to nie jest ktoś, na kogo ona będzie mogła się długo boczyć. Zaczynam odliczać dni do jej telefonu, kiedy słodkim głosikiem zapyta, czy może wpaść na trochę, bo „tyle mamy sobie do opowiedzenia”. Czytaj także:Po śmierci babci okazało się, że miała nieślubnego synaPrzyznaję - jestem alkoholikiem. Ja wypiję, to jestem zaczepnyZ żoną dzieliliśmy się obowiązkami po połowie. Moja mama była załamana
Szukasz łatwego sposobu na wprowadzenie zdrowych nawyków żywieniowych, które zostaną z Tobą na całe życie? Przechodziłaś na różne diety już wiele razy, ale zawsze coś stawało Ci na przeszkodzie do osiągnięcia sukcesu? W dzisiejszym, bardzo dynamicznym świecie trzymanie się zdrowej diety może być niekiedy dużym wyzwaniem. Opieka nad domem i rodziną lub praca często ogranicza Ci czas, który możesz przeznaczyć na przygotowanie zdrowych posiłków. Jeśli chcesz wiedzieć, co zrobić, żeby w końcu, raz na zawsze wprowadzić skuteczne zmiany do swojego sposobu żywienia, koniecznie przeczytaj ten artykuł do końca. Dzięki tym kilku prostym radom będziesz w stanie wypracować zdrowe nawyki żywieniowe i już nigdy nie będziesz przejmować się nadmierną masą ciała, złym stanem zdrowia i brakiem energii! Przygotuj się odpowiednio Nie wychodź do sklepu bez listy zakupów. Istnieją dwie ważne strategie, których powinnaś się trzymać podczas robienia zakupów spożywczych. Po pierwsze, przygotuj listę z wyprzedzeniem. Jeśli nie wiesz, czego dokładnie potrzebujesz, może się to skończyć wrzuceniem do koszyka produktów pod wpływem impulsu. Po drugie, nie idź do sklepu głodna. Jesteś wtedy bardziej skłonna na zakup większej liczby produktów, a w dodatku takich o niskiej wartości odżywczej. Zrób porządki w swoich szafkach. Nie rób zapasów słodyczy i innych niezdrowych przekąsek na zapas. Jeśli nie będziesz ich trzymać w domu, jest mniejsze ryzyko, że sięgniesz po nie w przypływie kryzysu lub nagłej zachcianki. Jeśli naprawdę będziesz chciała zjeść coś mniej zdrowego, to wybierzesz się po to do sklepu, a to jest już dodatkowa aktywność, która na pewno wyjdzie Ci na dobre. Znajdź zamienniki dla cukru. Jedno jest pewne – spożywamy zdecydowanie za dużo cukru, często nawet nie będąc tego świadomym. Warto na co dzień stosować inne, lepsze i zdrowsze zamienniki. Ja polecam Ci ksylitol, erytrytol i stewię. Ksylitol ma o 40% mniej kalorii niż zwykły cukier, a erytrytol i stewia nie mają ich wcale! Możesz je dodawać do kawy, herbaty, ciast i wszystkich innych potraw, do których używasz też cukru. Pamiętaj, że cukier znajduje się także w słodkich napojach gazowanych. Staraj się ograniczyć ich ilość i zamiast tego stawiać na wodę i od czasu do czasu, napoje zero kalorii. Zwracaj uwagę na to, co kładziesz na talerz Zwiększ ilość warzyw i owoców. Zalecana, minimalna ilość warzyw i owoców w ciągu dnia to 400 gramów. Dodawaj je do każdego posiłku. Zawierają małą ilość kalorii, za to sporą dawkę błonnika, witamin, składników mineralnych i antyoksydantów. Zwiększą Twoją sytość po posiłku, dzięki czemu będziesz miała mniejszą ochotę na podjadanie. W posiłku powinny zajmować połowę Twojego talerza. Jedz zbilansowane posiłki. Staraj się bilansować posiłki w odpowiedni sposób. Zacznij od źródła węglowodanów złożonych – np. pieczywa, kasz, ryżu, makaronu. Dodaj do tego źródło białka np. jajka, mięso, ryby, nabiał, tofu. Następnie dorzuć niewielki dodatek tłuszczu np. oliwę, orzechy lub pestki. Całość uzupełnij w warzywa lub owoce. Tak zbilansowany posiłek sprawi, że nasycisz się na długie godziny, a ochota na sięgnięcie po “coś słodkiego” ulegnie zmniejszeniu. Nie podjadaj między głównymi posiłkami. Ustal sobie spożycie kilku głównych posiłków w ciągu dnia, najlepiej od 3 do 5. Trzymaj się spożywania ich w regularnych odstępach czasu, co około 3-5 godzin. Nie podjadaj pomiędzy nimi, pij jedynie wodę lub kawę i herbatę bez dodatku cukru. Spowoduje to, że Twoje wahania poziomu glukozy nie będą tak gwałtowne, dzięki czemu zyskasz większą kontrolę nad swoim apetytem. Unikaj podejścia “100% albo nic” Pamiętaj, że w zdrowej diecie jest miejsce na wszystko. Od czasu do czasu możesz sobie pozwolić na zjedzenie batonika lub pizzy w restauracji. Nauka zdrowych nawyków wymaga czasu, ale pamiętaj że jest to maraton, a nie sprint. Rób wszystko powoli i z głową. Bądź cierpliwa i dobra dla siebie. Stawiaj sobie realistyczne cele i wprowadzaj drobne zmiany, krok po kroku. Jeśli potrzebujesz pomocy w tym całym procesie, to zapraszam Cię do współpracy dietetyczno-treningowej. Razem możemy popracować nad Twoimi nawykami, dzięki czemu osiągniesz swoją wymarzoną sylwetkę, będziesz zdrowa i pewna siebie, a Twój poziom energii będzie na wysokim poziomie. Przekonaj się sama!
OPINIEDziesiątki trenerów chciały szkolić ludzi w stworzonej przeze mnie organizacji dystrybucyjnej. Przebijali się tylko niektórzy. Krzysztof Janowski jest jednym z nielicznych, których do tego zaprosiłem. Przez lata otrzymałem również wiele propozycji, by pisać recenzje do książek autorów piszących o sprzedaży, rekrutacji, rozwoju osobistym. Robię to po raz pierwszy, gdyż Krzysztof odróżnia się od nich oryginalnością przekazu edukacyjnego. Mimo młodego wieku jest doświadczonym mężczyzną i ma coś do powiedzenia. Potrafi bowiem mówić międzypokoleniowo. Jego książka jeszcze jest niedoskonała – niedoskonała młodością, niecierpliwością i chęcią napisania o wszystkim, co emanuje z twórcy. Mam jednak przeczucie, że właśnie opiniuję debiut literacki kogoś, kto będzie już niebawem wybitnym mówcą, poczytnym autorem i efektywnym nauczycielem skutecznego znakomita pozycja dla każdego, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z własnym biznesem, ale także dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć świeżość spojrzenia na kanon prawd niezbędnych na tej drodze. Krzysztof pokazuje wam w niej wszystko, co najważniejsze, okraszając to czymś, czego tak nam we współczesnej rzeczywistości nie dostaje – szczerą, zaraźliwą Zych, założyciel ColwayCzęsto zadajemy sobie pytania: Jak mogę się doskonalić? W jaki sposób wzmocnić swoją pewność siebie? Jak być skuteczniejszym w biznesie? Jak przy tym wszystkim cieszyć się pełnym zdrowiem? Na wszystkie te pytania odpowiedzi znajdziesz w książce Krzysztofa Janowskiego, który nie tylko posiadł wiedzę na powyższe tematy, ale przede wszystkim jest żywym przykładem tego, o czym pisze. Polecam lekturę jego pierwszej książki!Kamila Rowińska, trener, inwestor, autorka bestsellera Kobieta niezależnaNaprawdę dobrze napisana książka, świetnie się ją czyta, dostarcza wiedzy, motywacji i energii. Bardzo fajnie prowadzi przez pewną drogę, pokazuje poukładane wartości autora, którego poznałem około 5 lat temu na jednym ze szkoleń. Fantastyczne historie i przykłady, mnóstwo narzędzi. Nieszablonowe podejście do tematu i zdrowego stylu życia i – co ważne – szczere i spójne. Mam chyba swoją małą cegiełkę wkładu mentorskiego w życie zawodowe autora i tym bardziej się cieszę z jego sukcesu. Lektura obowiązkowa w świecie rozwoju, świetna dla Ciebie i na Wikiera, mówca motywacyjny, trener, autor bestsellera ALFAbet motywacji – powiedz TAK swoim talentom, budząc uśpione możliwościWyścig szczurów już się skończył. Co to oznacza dla nas, dla mnie? Oznacza to, że biorę odpowiedzialność za swoje życie, zdrowie i szczęście. Nie oczekuję cudu za rogiem, kreuję je sama swoją pracą. Krzysiek daje skuteczną i prostą receptę na zmianę w życiu, która nie tylko przybliża do wyboru optymalnych opcji, ale także zmusza do myślenia i podjęcia decyzji, co powinno się zmienić na naszym talerzu i na naszej liście celów do osiągnięcia. A to wszystko doprawione nieprzeciętnymi przykładami i zachęcającymi wyzwaniami. Polecam na Geltz, redaktor naczelna magazynu „Hipoalergiczni” i inicjatorka ruchu społecznego Happy EvolutionKsiążka napisana przez praktyka Krzysztofa Janowskiego wskaże ci drogę pozwalającą zdobyć równowagę we wszystkich obszarach życia, tak aby osiągnąć pełnię szczęścia. Autor pokazuje, jak wiele czynników – wewnętrznych i zewnętrznych – wpływa na nasze samopoczucie, samoocenę, a nawet witalność. Na szczęście nie pozostawia z tym czytelnika, tylko daje konkretne wskazówki, jak osiągnąć najwyższy poziom na wszystkich tych płaszczyznach. Uwolnij swój potencjał powinien przeczytać każdy, kto chce poprawić jakość swojego Szewczuk, autorka bloga mają potężną moc, a przyzwyczajenia są drugą naturą człowieka. Boimy się wyjść z pozornie bezpiecznej strefy komfortu. Nasze umysły popadają w chroniczne stany zamrożenia, z których trudno się wydostać. Ta przystępnie napisana książka podstępnie rozpuszcza skostniałe poglądy, dodaje odwagi oraz zmienia twoje życie na lepsze, przepełnione pasją i szczęśliwe. Gorąco Kalyta, położna, autorka książki Położna. 3550 cudów narodzinKsiążka Uwolnij swój potencjał to skondensowana pigułka wiedzy dla każdego, kto w tej chwili stoi w miejscu i nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić. Pokazuje, jak wykonać pierwszy krok na drodze własnego rozwoju. Ponadto jest niejako przewodnikiem w kolejnych działaniach, które poprzez umysł i ciało prowadzą do poprawy jakości naszego życia. Urbańska, Master Trener Structogram Polska, neurocoach, pisarka, coach, mąż i ojciec. Znam Krzyśka od samego początku jego kariery. Dzięki konsekwencji i ciężkiej pracy pokazał, jak można w pełni wykorzystać swój potencjał – i o tym jest jego książka. Żeby w pełni poczuć, że żyjesz, musisz opuścić często pozornie wygodną klatkę. Szukanie klucza na własną rękę to strata czasu. Lepiej posłuchać kogoś, kto wie, jak go znaleźć. Tą osobą jest właśnie Janaszek, mistrz Polski w trikach bilardowychKrzysztof JanowskiUwolnijswój potencjałPrzez umysł i ciało do sukcesuRedakcjaAnna ŻółcińskaProjekt okładkiStudio KARANDASZKoncepcja graficznaWladzimier MichnievičSkład i grafika komputerowaSTUDIO MAGENTA, Nadzieja Michnievič© Copyright by Poltext sp. z prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci zabronione. Wykonywanie kopii metodą elektroniczną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym, optycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Niniejsza publikacja została elektronicznie zabezpieczona przed nieautoryzowanym kopiowaniem, dystrybucją i użytkowaniem. Usuwanie, omijanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie 2015Poltext sp. z Warszawa, ul. Jutrzenki 118tel.: 22 632-64-20e-mail: [email protected]internet: 978-83-7561-604-0 (format e-pub)ISBN 978-83-7561-608-8 (format mobi)ISBN 978-83-7561-612-5 (format pdf)Opracowanie wersji elektronicznej:WprowadzenieŻyję dłużej niż pan Krzysztof około 2,5 razy. Jestem doświadczoną przez życie, zorganizowaną, zdyscyplinowaną kobietą. Wydaje mi się, że dobrze kontroluję swoje tu masz ci los! Od tego młodzieńca uczę się nadal! Pod wpływem lektury jego książki zaczęłam planować każdy dzień nie na luźnych kartkach, jak to było dotychczas. Kartki po załatwieniu sprawy wyrzucałam albo „gubiły się”. A tu notatnik. Takie proste, a takie pożyteczne!Nie mówię już o reszcie treści zawartych w książce – wiemy, że pozytywne emocje dają nam powodzenie w życiu i zdrowie. Ale na co dzień, w pośpiechu życia, jakże często zapominamy o jeszcze coś, co uwiarygodnia treści i przesłania książki przekazane przez Autora, zawarte w jednym zdaniu: „Nic nie ma za darmo, wszystko wymaga pracy nad sobą i zmian w swoim życiu”.Dodam od siebie opinię ojca medycyny – Hipokratesa: „Jeśli nic nie chcesz zmienić w swoim życiu – nie oczekuj znikąd pomocy”.Książka Krzysztofa Janowskiego jest dobrym przewodnikiem po dniu codziennym. W sposób sugestywny i komunikatywny przekazuje to, co wydaje się oczywiste, ale często w życiu codziennym niemożliwe, trudne. Zachęcam nie tylko do lektury książki – zachęcam do zmian w sferze duchowej, emocjonalnej i umysłowej, jak również fizycznej. A najwartościowsza rada – czytaj codziennie przynajmniej 30 minut – jest mojemu pacjentowi mówię: jesteś tym co jesz, pijesz, wiesz i myślisz. Pełna zgodność z panem Krzysztofem. Gratuluję i polecam!Danuta Myłek, doktor nauk medycznych, alergolog, autorka książki Od lekarza do kucharzaPodziękowaniaChciałbym przekazać wyrazy wdzięczności i podziękowania następującym osobom i firmom:całemu zespołowi wydawnictwa POLTEXT, który wspierał mnie podczas pisania tej książki;firmie Colway International, w szczególności Jarkowi, Maurycemu i Bernardowi, którzy zaufali mi na tyle, aby zostać partnerem wydania;firmie Wody Karpackie, a w szczególności Panu Markowi, który zawsze entuzjastycznie podchodzi do moich pomysłów i nieustannie je wspiera;wszystkim fantastycznym trenerom rozwoju, od których zdobywałem wiedzę, a także nauczycielom i wykładowcom, z którymi spędziłem tysiące godzin, słuchając ich rad, które następnie wprowadzałem w życie;znajomym i nieznajomym, którzy swoją inspiracją i pomysłami wspierali powstanie tej książki;wszystkim tym, którzy od samego początku we mnie wierzyli;i wreszcie mojej wspaniałej żonie Agacie, która była życzliwym, ale obiektywnym krytykiem i nie pozwoliła książce odpłynąć na nieprzebyte morze mojej lat temu nosiłem na barkach nie tylko wielką nadwagę, ale i wielki smutek. Życie przelatywało mi przez palce, a ja zamiast się nim cieszyć, byłem coraz bardziej zmęczony, nie widziałem celu ani sensu, pędziłem z nurtem, a poczucie beznadziei towarzyszyło mi w każdej minucie. I w takim marazmie trwałem aż do momentu, w którym odnalazłem receptę na szczęście. Szczęście, które zyskałem wraz z osiągnięciem równowagi duszy i ciała. Dziś mam świetną kondycję, kilkadziesiąt kilo mniej, jestem naładowany energią i cieszę się życiem w każdej minucie. Teraz tą receptą chcę się podzielić z książką chciałbym cię zaprosić, Drogi Czytelniku, na wspaniałą przygodę, która – jeśli dodasz do niej odrobinę wiary, pracy, zapału i samozaparcia – przynieść ci może wymierne korzyści i niezwykłe szanse, a także odmienić twoje życie w stopniu, jakiego nawet się nie spodziewasz. Wszystko zależy od ciebie! Każdy posiada całe pokłady uśpionej mocy, która czeka, aby ją uwolnić. Pamiętaj, że granice możliwości sięgają dużo, dużo dalej niż granice wiary. Wiem to na sto procent, choć kiedyś w to nie kogo przeznaczona jest ta książka? Dla każdego, kto chce żyć pełniej, cieszyć się każdym dniem, każdą chwilą czy osiągnięciem. Dla ludzi, którzy widzą siebie wyżej, bardziej, lepiej. Również dla osób, które zwątpiły, które nie widzą sensu, nie potrafią się cieszyć z życia i dotychczasowych osiągnięć, aby miały odwagę zmienić coś na lepsze i nie bały się wyjść z klatki, która – pozornie bezpieczna – nie daje możliwości osiągnięcia szczęścia. Ta książka jest też dla tych, którzy chcą osiągnąć sukces, stać się najlepszymi w swojej branży, chcą podnieść swoje kompetencje, jak również dla tych, którzy odczuwają trudności w kontaktach z ludźmi i mają problem z wycofywaniem się. Słowem – jest dla wszystkich tych, którzy potrzebują zmiany zarówno w sferze umysłu, jak i ciała, bo jeśli masz problemy ze zdrowiem lub otyłością, to ta pozycja jest również dla ciebie. Musisz nabrać energii, optymizmu i zarażać nimi siebie i innych – i tym właśnie chcę zarazić ciebie tą oto książką. Ponadto poznasz przeszkody, które uniemożliwiają ci życie na sto procent, oraz rozwiązania, które pozwolą ci te sto procent przeskoczyć. Nie zapominaj też o zabawie, z której będziesz czerpać pozytywną radość. Uwierz, że można, że się uda, otwórz umysł, a obiecuję ci, że to ja? Kiedyś sam żyłem w błogim bezsensie, bezpiecznie nie wybijając się ponad przeciętność, ale dziś już wiem, że życie jest jedno i nie możemy go marnować na bylejakość!!!Książka podzielona jest na dwie części, bo podwójna droga wiedzie do spełnienia – jedna przez umysł, a druga przez ciało. Znajdziesz w niej również zadania, które są tu po to, aby je zrobić, nie tylko przeczytać :). Pamiętaj, tylko od ciebie zależy, ile wyniesiesz z tej książki, czy dasz z siebie sto procent i poprawi to jakość twojego życia, czy też przeczytasz co piąte zdanie i stwierdzisz, że to na pewno nie działa. Książki można czytać albo CZYTAĆ. Zapraszam do lektury i PRODUKTYWNEGO działania!UMYSŁ1Kim jesteś?Aby odkryć swój potencjał, musisz odpowiedzieć sobie na pytanie: Kim jestem? Nie chodzi tu oczywiście o twoje imię, nazwisko oraz miejsce, skąd pochodzisz, ale o to, kim jesteś w środku, jak zostałeś wychowany, jacy ludzie cię otaczali. Musisz sobie uświadomić, że każdy człowiek ma inny potencjał i inne zasoby, aby wyjść ponad przeciętność. Musisz odkryć, co w tobie jest szczególnego, co spowoduje nieustającą radość z tego, jak będziesz żył. Idąc krok dalej, możemy pokusić się o stwierdzenie, że nie jest najważniejsze, kim jesteś, ale kim chcesz być. Czasem brakuje nam odwagi, aby pokazać, jacy naprawdę jesteśmy w środku, lub odkryć, kim jesteśmy, ale czy warto tak się samemu ograniczać?Pewien człowiek znalazł jajo orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Grzebał w ziemi, szukając dżdżownic i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i przefrunąć kilka metrów. No bo przecież czyż nie tak właśnie fruwają koguty?Minęły lata i orzeł się zestarzał. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą na czystym niebie wspaniałego ptaka, który płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi orzeł patrzył w górę oszołomiony.– Co to jest? – zapytał kurę stojącą obok.– To jest orzeł, król ptaków – odrzekła kura. – Ale nie myśl o tym, ty i ja jesteśmy inni niż więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł, wierząc, że jest kogutem w bajka pt. „Orzeł” Anthony’ego de Mello obrazuje, kim będziesz dla innych, jeżeli nie uwolnisz swojego wnętrza. Czasami musisz wznieść się ponad strach i pokazać wszystkim, co masz w środku. Może tak jak ten orzeł dopasowujesz się do środowiska i nawet nie próbujesz się wznieść, bo otoczenie wciąga cię do swojej średniej. SKĄD POCHODZISZ?„Nieważne skąd pochodzisz, ważne dokąd zmierzasz”.(autor nieznany)Może wyda ci się to śmieszne, ale wiele osób podświadomie boi się wyjść poza granice wytyczone przez swoje najbliższe otoczenie i nie wierzy, że może to zrobić. Prawda jest taka, że bardzo duży wpływ na naszą przyszłość ma nasze dzieciństwo. To, co widzieliśmy w domu – postępowanie naszych rodziców, rodzeństwa – staje się dla nas wzorcem, który ciężko jest przełamać. Sposób, w jaki zostaliśmy wychowani, wpływa również na nasze poczucie własnej wartości oraz w pewnym stopniu kształtuje nasz charakter. Taka więź z domem, rodziną, otoczeniem daje nam poczucie bezpieczeństwa, ale jednocześnie tworzy niewidzialne więzy. Nie może stać się to dla ciebie wymówką czy wytłumaczeniem, ponieważ sukces życiowy jest wyborem. Znam wiele osób, które pochodzą z biednych domów czy małych miejscowości, ale ich wiara, upór i samozaparcie doprowadziły je na szczyt. Nie jest istotne, jeśli chcesz zostać pływakiem, czy masz basen pod nosem, bo jeśli naprawdę chcesz osiągnąć sukces w pływaniu, to pójdziesz na basen, bądź pojedziesz, jeżeli jest przykładem jest złoty medalista olimpijski, panczenista Zbigniew Brudka. W miejscu jego zamieszkania nie było krytego toru, na którym mógłby ćwiczyć, mało tego – w całej Polsce takiego toru nie było. Mimo to determinacja pana Zbigniewa była tak wielka, że wygrał olimpiadę. Z pewnością wiele wyrzeczeń kosztowały go treningi, na które musiał jeździć do innego kraju, ale poniósł ten trud i wygrał! Bez narzekania, szukania wymówek zrealizował swój więc, Drogi Czytelniku, za wszystko trzeba zapłacić pewną cenę, ale czasami korzyści z dużą nawiązką przekraczają poniesione koszty! Nieważne skąd jesteś – z Warszawy, z Londynu czy z Pściny Dolnej – jeśli chcesz, możesz wszystko. Uwierz, gdyby nie było to prawdą, to ja sam, pochodząc z małej miejscowości, nie odważyłbym się pisać książki czy występować przed liczną publicznością w Londynie. To, co napisałem powyżej, sprawdziłem na sobie, przekraczając granice tkwiące w moich wyobrażeniach – i wiem, że można. Musisz być wytrwały, musisz wszystko robić z pasją i na sto procent. Można to porównać na przykład do gry w piłkę lub w golfa: uderzasz setki razy i się nie udaje, sfrustrowany rzucasz kijem w ptaki, które swoim świergotem ośmieliły się cię rozproszyć, przez co chybiłeś celu. Tutaj każde uderzenie jest nową szansą – może tym razem wykonasz idealny zamach, odniesiesz sukces i zdobędziesz status gracza doskonałego. Na porażki musisz nauczyć się reagować wzmożonym wysiłkiem. Wszyscy, którzy posiadają cechę zwaną wytrwałością, dobrze radzą sobie z porażkami i są w stanie dłużej czekać na zasłużoną nagrodę. Nawet nasz organizm tak działa, wysyłając do mózgu informacje, aby nie przestawał się starać, a dostanie dopaminę (chemiczna nagroda za odniesiony sukces). Musisz jedynie nauczyć się przezwyciężać trudne zdarza się, że osoby z dużymi zasobami i zapleczem nie do końca potrafią się zmotywować tak, jak osoby, które takiego zaplecza nie mają. To, co masz w głowie i jak wielka jest twoja determinacja, zależy tylko od mnie osobiście przykładem osoby z niesamowitą wytrwałością i determinacją w drodze do spełniania celów i założeń jest moja własna żona. Żona ma firmę ogrodniczą, zajmuje się projektowaniem i wykonywaniem ogrodów. Gdy ją poznałem, byłem pod wielkim wrażeniem jej umiejętności organizowania się, nie było dla niej przeszkód nie do pokonania. W sezonie w natłoku nowych klientów i nawale spraw były dni, kiedy w nocy robiła projekty, o świcie już była po rośliny, za chwilę odbierała kamień lub kostkę brukową, potem spotkanie z klientem, a następnie w kolejnym ogrodzie nadzorowała prace wykonawcze... sam już nie nadążałem. Pokazała mi również, jak ważna jest zieleń i otaczanie się pięknem w drodze do uzyskania równowagi. Sam nie zwracałem na to uwagi, dopóki nie poznałem kilku klientów Agaty, którzy chwalili swoją nową przestrzeń ogrodową, określając ją jako sacrum, miejsce medytacji, relaksu i oddechu, polecając z całego serca żonę wszystkim znajomym i nieznajomym wokół. I tak oto moja własna żona nauczyła mnie czegoś w kwestii nie tylko przyrody, ale również sprzedaży! Jest coś w tym, prawda?Koniec wersji demonstracyjnej.
przez 6 godzin pozwoliła robić wszystko ze swoim ciałem